Hej,
Ostatnio w Krakowie oglądałem ciekawą Brerę. Auto zobaczycie na poniższym ogłoszeniu:
https://www.otomoto.pl/oferta/alfa-r...olx#xtor=SEC-8
Cena moim zdaniem trochę z kosmosu, no ale auto opisane jest jako "igła" z udokumentowanym niskim przebiegiem, więc pojechałem zobaczyć. Wcześniej ustaliłem, że realnie uda się zejść do ceny ok 42-43 tys. co i tak wydawało mi się dosyć dużą kwotą, ale już akceptowalną.
Auto miało już wcześniej jakąś szkodę. Poniżej przesyłam link do folderu ze zdjęciami. Wszystko zostało naprawione w ASO na co widziałem faktury za ok. 20 tys.
https://drive.google.com/drive/folde...b8?usp=sharing
Byłem w stanie to zaakceptować. Naprawa zrobiona profesjonalnie + bdb stan auta rekompensowały tą lekką szkodę. Niestety podczas oględzin okazało się, że to jeszcze nie wszystko. Zacznę może od samej historii samochodu. Sprzedający zaczął coś kręcić, że jest to auto które "ktoś wygrał i przepuścił przez komis". Zniesmaczyło mnie to już na samym starcie bo to brzmi jak jakaś bajka. W każdym razie auto po prostu zostało kupione w jakimś losowym komisie co powoduje podejrzenia odnośnie wcześniejszej historii wypadkowej oraz przebiegu. Poniżej wrzucam zdjęcia rzeczy które zwróciły moją uwagę.
Po 1, wydaje się jakby drzwi schodziły się nierówno. Czy tak to ma wyglądać w Brerze? Może to tylko krzywa uszczelka? Szkoda, że nie zrobiłem więcej zdjęć ale wiecie jak to czasami bywa na oględzinach.
Tak ta strona wygląda ze środka, wydawało mi się że też trochę to nie wygląda na dobrze spasowane elementy, ale ręki sobie nie dam uciąć:
Tak wygląda od przodu, chyba szpara pomiędzy zderzakiem a maską w okolicach grilla jest trochę zbyt duża co nie?
A tutaj rzecz która zapaliła u mnie lampkę ostrzegawczą i przestałem postrzegać Alfę jako perełkę. Klapa bagażnika od strony pasażera wyraźnie odstaje względem drugiej strony. Zapytałem o to właściciela, zaczął mówić że tak było, że w nowych beemkach też są takie rzeczy, że auto jest włoskie i tak ma być po czym szybko otworzył klapę żebym już nie patrzył na ten element.
No i teraz największy minus. Odpaliliśmy auto, poprosiłem właściciela o dodanie gazu a ja obserwowałem dym z wydechu. Niestety auto zaczęło dosyć wyraźnie dymić ciemnym dymem. Dymek bardzo przypominał ten który pojawia się często w dieslach po gwałtownym dodaniu gazu. Przy tej okazji śmieszne było tłumaczenie sprzedającego bo dowiedziałem się, że to "gustowny dymek" i im się to nawet podobało
Odbyliśmy też jazdę próbną autem. Tutaj zastrzeżeń nie mam jednak wydaje mi się, że auto z 59 tys. przebiegu powinno wyglądać troszkę lepiej, ale pewności nie mam. Gałka zmiany biegów była lekko wytarta. Mimo wszystko było spoko. Nic nie stukało nic nie pukało. Miałem jednak wrażenie, że auto było strasznie narowiste. Tzn po dodaniu gazu wyrywało się na lewo i prawo i trzeba było korygować tor jazdy. Słyszałem, że to normalne z FWD z dużą mocą, ale tutaj było to zdecydowanie bardzo wyczuwalne. Jeździłem też fiestą ST 200km i tam takiego wyrywania się aż bardzo nie odczuwałem. Po powrocie rozgrzany silnik nie okazywał oznak dymienia. Poniżej filmik z pracy:
https://www.youtube.com/watch?v=dvhT...ature=youtu.be
Na koniec trochę plusów. Właściciel na koniec zaprosił mnie do domu i pokazał obszerny zbiór faktur na naprawy wykonywane na przestrzeni czasu. Były faktury za wszystko, za audio, za naprawy blacharskie po tej małej stłuczce, pełna dokumentacja chiptuningu z wykresem. Na oko wyglądało to na jakieś 20 tys wydane na serwis tylko w autoryzowanych warsztatach. No i fakt faktem Brera zrobiła na mnie niezłe wrażenie, fajnie się to zbiera.
Moja diagnoza jest taka, że gość po prostu kupił auto w komisie, serwisował, jeździł a teraz jak zacząło się coś dziać z silnikiem to postanowił to sprzedać i chyba ma z tym problem bo auto już dosyć długo wisi na ogłoszeniach. Niestety odrzuca mnie trochę podejście właściciela do sprzedaży bo kilka razy ewidentnie było widać, że coś kręci i wymyśla dziwne historie. Ciekawe było też to, że w pod domem były, aż 4 samochody: x5, x1, brera i jakiś starszy opel. No ale podobno on jest w papierach właścicielem od 5 lat więc to chyba nie handlarz.
I teraz nasuwa mi się pytanie. Czy auto raczej definitywnie odrzucić czy pójść w kierunku dalszego obniżenia ceny i dogłębnego sprawdzenia stanu silnika w jakimś warsztacie? Jaka cena za taki egzemplarz jest Waszym zdaniem rozsądna?
Pozdrawiam