Napisał
SebastianS
Gdybym miał odrobinę chęci, to zaprostestowałbym przeciwko publikacji tak chamsko kryptoreklamowego tekstu wykazującego skrajny brak umiaru w naginaniu faktów i skrajnie nieprofesjonalne podejście do opracowania tytułowego tematu w broszurze uczelni technicznej.
To nie jest jakikolwiek rodzaj publikacji badawczo-naukowej, tylko nieudolnie naśladująca go reklamówka, zdradzająca w dodatku skrajnie słabe zorientowanie merytoryczne autora w poruszanej tematyce.
Tak się zabawnie składa, że:
- gazowałem WSZYSTKIE z wymienionych w artykule modeli pojazdów, albo silników (Toyota 4.0 V6 np. występowała u nas nie w LC, tylko w 4Runnerze)
- żaden nie otrzymał lubryfikacji
- wszystkie jeżdżą na porządnej instalacji umożliwiającej dokładną regulację w każdym obszarze pracy z osobna
- żaden z nich nie wykazał najmniejszego problemu z zaworami - a okres gazowania w/w aut to już perspektywa nawet i 5 lat.
- Honda accord 1.8 16V (silnik F18B2), jak każda inna Honda - wymaga wedle fabrycznej dokumentacji kontroli/regulacji luzu zaworowego co 30.000 km, więc super brzmią wypociny na temat przebiegów 50.000 km
- artykuł jest wewnętrznie sprzeczny, bo wskazuje za przyczyny wypalania gniazd fakt użycia mechanicznej regulacji przy wyższej temperaturze spalania gazu (bzdura), po czym wskazuje że przyczyną podwyższonej temperatury jest zbyt uboga mieszanka i jej bardziej przewlekłe spalanie (prawda, potwierdzona rzekomym przypadkiem Yarisa i jego 3 cylindra).
- autor jest pracownikiem Czakramu - a Czakram jest importerem generalnym systemów firmy Flash Lube i od wtedy zaleca do każdej instalacji BRC montaż takiego systemu
- autor nawet nie zadbał by w jakikolwiek sposób uprawdopodobnić swoje brednie o wpływie Flash Lube na zawory wobec przyznanego faktu, że dozownik płynu Flash Lube działa na zasadzie wpuszczania tego płynu metodą kropelkową do przestrzeni kolektorowej dolotu, co wobec zerowej lotności tegoż płynu skazuje go na migrację po dnie kolektora do najbliższej "dziury" - innymi słowy - zerową szansę na równomierne rozprowadzenie płynu po cylindrach i zapewnienie dawkowania go do każdego cyklu w każdym cylindrze. Oznacza to, że nawet jeśli jakaś kropla tego syfu wpadnie raz na czas do cylindra, to odbędzie się to raz na kilkadziesiąt cykli i zwykle w jednym tylko garze. Resztę pozostawiam inteligencji czytających.
- autor wielokrotnie użył określenia "smarowanie zaworów", nie zadając sobie trudności z wyobrażeniem sobie drogi lubryfikatora od pojemnika do rzekomego celu... A celem są zawory wydechowe. Czym je smarować? Sadzą? Bo po kroplach oleju zassanych wraz z powietrzem nic więcej nie zostanie w fazie wydechu.
- autor nieopatrznie podał "fakt" zmieniania się luzów zaworowych na... zaworach ssących, co pachnie bzdurą
- autor nie zadbał o stworzenie dla swoich "badań" warunków eliminujących ewentualne czynniki inne niż sam fakt zasilania gazem i używania Flash Lube a mogących wpływać na wyniki. Szczególnie rzuca się w oczy fakt, że badania nie zostały przeprowadzone w warunkach gwarantujących eliminację zewnętrznych czynników - jak choćby użycie sondy lambda WBO dla indywidualnego cylindra do stwierdzenia składu spalin i eliminacji (wskazanej przez autora nota bene) za ubogiej mieszanki.
Krótko mówiąc - lechtak - daj se siana z takimi bzdurami