Napisał
Scuderia
Rozwiń myśl, bo "warszawiacy" to chyba za dużo powiedziane. A może ci przyjezdni, którym masa krytyczna w weekend przed majówką, skomplikowała wyjazdy na prowincję, bo musieli sobie trochę w korkach postać? Ja też stałem i kląłem, ale jeśli wsiadam w samochód to powinienem się spodziewać korków i postojów, a i tak jak wróciłem do domu wsiadłem na rower i w majówkę codziennie robiłem po 20-30km. A w sumie jadąc na rowerze co mnie obchodzi czy ktoś mnie lubi czy nie? Nawet gdyby 100% kierowców znienawidziło rowerzystów, to czy na coś się to przełoży? Bez sensu to.