A więc dodam jak zakończyła się moja historia. Pożyczyłem lepszy miernik i zanim sprawdziłem pobór na postoju, sprawdziłem ładowanie na włączonym silniku i niespodzianka, wynik 11,5 V... Czyli oczywiście alternator. Na naładowanym prostownikiem aku bez ładowania dojechałem do kolegi co ma garaż niedaleko od mojej pracy gdzie auto stało, bo na parkingu ciężko było grzebać. Na spokojnie wymontowałem alternator i masakra... Obudowa pęknięta w środku spalony. Oddałem do regeneracji, włożyłem i Alfa chodzi Tylko jedno mnie strasznie zastanawia na co nawet wcześniej nie zwróciłem uwagi. Brak kontrolki ładowania. Nawet po przekręconym kluczyku w pozycji zapłonu kontrolka się nie świeci. Możliwe, że jej po prostu nie ma? Bo w instrukcji piszą : "Niewystarczające naładowanie akumulatora (czerwona)(dla wersji/rynków, gdzie przewidziano)" Czy jednak coś z nią jest nie tak? Bo aż nie chcę mi sie wierzyć, że mogą być wersje samochodu bez tak ważnej kontrolki...