Napisał
XJ6
Dareek nie rób z igły widły. Ja się też wczo nie urodziłem i wszystko to co piszesz wiem. Ale zrozum, że porady umyj auto jak ci się buda trzesię więcej szkody niż pożytku przynoszą tej zacnej marce. Bo ją po prostu ośmieszają. A później o nas piszą, ze się doktoryzujemy z mycia felg od środka zimą, bo się całe auto od tego trzęsie. Najbardziej się od tych pomysłów trzęsą ze śmiechu prześmiewczy krytycy marki Alfa Romeo, a my im tylko dajemy do tego paliwo.
Wiem jak jest ładowany akumulator. Wiem też, że alfa nie ma kosmicznej technologii wymyślonej na Księżycu i ogarnięcie prawidłowego ładowania aku przez tak zacną markę z taką tradycją nie powinno stanowić najmniejszego problemu. To nie jest indyjska Tata, że hindus zapomniał, że w Europie może być zima i zaplanował aku i alternator oraz obciążenie instalacji elektrycznej tylko na klimat +25 stopni. To jest Alfa Romeo. Marka, która chce być uważana za premium. Tymczasem z tego co czytam na forum, niestety nie radzą sobie z ładowaniem aku nie tylko w taniutkiej Giuliettcie, ale i w Gulii za 200 tyś zł. Okazuje się, że jazda na krótkich dystansach morduje aku. Jakoś w taniutkim Citroenie za 1/3 tej kwoty nie mordował, a miał tez sporo odbiorników. W normalnej firmie, normalny inżynier projektuje układ elektryczny tak, żeby wszystko było jak należy, żeby aku się doładowywał, a systemy nie wariowały. Bo układ elektryczny Giulietty czy Giluii to nie jest układ promu kosmicznego tylko po prostu auta i można go swobodnie zaplanować, żeby potencjalne awarie nie kompromitowały marki, a co za tym idzie nie podtrzymywały tego smrodu, który się ciągnie za Aflą, że jak dwa razy w tyg. nie jesteś w serwisie, to znaczy, że kupiłeś Vw.
Te twoje uwagi dotyczą marginalnych sytuacji. A co to w zimie inne auta nie jeżdżą? Może mają tylko 15-ki zakładane? Eee... tam...