Tyle, że przeciętny polski handlowiec dba tylko o swoje podwórko. Żeby dostać premię, kupić piwo i nawalić się w weekend.
A dyrektor handlowy lepszych nie zatrudni, bo by kosztowali kilkadziesiąt procent więcej.
Zbyt mocno generalizujesz. Oczywiście są i tacy. Jednak na przykładzie dealera u którego kupiłem Julkę mogę Ci powiedzieć, że są też handlowcy, którzy po prostu lubią swój zawód a co więcej są pasjonatami marki. I tutaj serdecznie pozdrawiam Panią Izę z "Auto Mobil" z Gdyni. Poza tym nie można oczekiwać jakiejkolwiek odpowiedzialności od sprzedawcy za usterki pojazdu. Oni tylko handlują pojazdami, które produkuje ktoś inny.
Obecnie jeżdżę zastępczym Jeepem Compassem z automatem i 170 KM silnikiem. Więc dało się zadysponować mi lepiej wyposażone auto niż pierwotnie proponował serwis. Co prawda musiałem skontaktować się aż z samym Prezesem zarządu aby dealer wyszedł na przeciw moim oczekiwaniom. Szkoda, że tak zwyczajnie po ludzku nie udało się tego załatwić szybciej i prościej bez angażowania w to Pana Łukasza, którego również serdecznie pozdrawiam.
Co do samej Julki - od czwartku od godziny 14:00 spędza ferie u rodziny w serwisie Jakoś po weekendzie spróbuję się dowiedzieć czy jest jakiś pomysł na usunięcie usterki - ale tym razem trwale. Swoją drogą nie mam też zarzutów do samego serwisu dealera. Jeśli prawdą jest to, że taka usterka jeszcze nigdy nie wystąpiła w egzemplarzu z tym silnikiem na polskim rynku - rozumiem, że trudno jest im znaleźć przyczynę i ją wyeliminować. Natomiast ciągle oczekuję wyjścia z sytuacji. Moim zdaniem takim jest po prostu wymiana auta na nowe. Na ewentualną wymianę silnika się po prostu nie zgodzę. Podobnie jak kolega Gali w Giulii QV.
W samym serwisie również już patrzą na mnie spod byka - chyba głównie z tytułu, że cały temat opisuję na naszym forum, fb a ponad to kontaktuję się z centralą oraz bezpośrednio Włochami. Do tego doszedł temat kontaktu z Panem Prezesem. Ale drodzy Państwo z serwisu z Gdyni - wiem, że to wszystko czytacie - zastanówcie się jaka byłaby Wasza reakcja na sytuację w której ja się znalazłem. Nowe auto / 2 300 km przebiegu / odebrane 27 grudnia 2017 / do dnia dzisiejszego mogłem z nim spędzić może 12-14 dni / resztę tego czasu spędza w Waszym serwisie.
Jeśli dowiem się czegoś nowego dam Wam znać - pozdrawiam i cieszcie się Waszymi Alfami ... ja niestety swoją nie mogę
Po lekturze tego wątku zadałem sobie pytanie czy chce zamówić Giuliette veloce...
Trzymam kciuki za załatwienie sprawy po Twojej myśli.
Wcale Ci się nie dziwę. Weź jednak pod uwagę, że auto dostępne jest od 8 lat i na tym forum nikt jeszcze o podobnym problemie nie słyszał. A wśród aut jeżdżących w PL są zarówno auta salonowe jak i z wątpliwą przeszłością sprowadzone z zagranicy. Mimo to nikt takiebo problemu nie odnotował. Jest to raczej pojedynczy przypadek i hose4live może niestety mówić o niesamowitym pechu. Zatem aż tak bardzo bym się nie przerażał. W końcu albo mu naprawią albo wymienią to auto i będzie zadowolony, bo Julka już w najsłabszej wersji daje frajdę z jazdy a co dopiero Veloce.
Tak czytam ten wątek i tylko dziwię się że serwis już dawno wymienił ECU. Powinni to zrobić w drugiej kolejności jeśli wymiana sensorow nie pomogła.Jedno pytanie , występują u ciebie detonacje ( w sensie czy jest słyszalne dzwonienie) czy tylko wywala błędy czujników?
Po moich aktualnych doświadczeniach - kupiłbym auto roczne z polskiego salonu z pewną i sprawdzoną przeszłością. Myśle, że to dobry sposób na to żeby unikać wszystkich problemów. Takie auto wciąż będzie na gwarancji, którą będziesz mógł przedłużyć.
Czy kupiłbym drugi raz AR - nie wiem. Przy tym zakupie w 100% kierowałem się sercem. Drugi raz dopuściłbym też do głosu jednak rozum.
Roczne to tylko demo. Nikt nie sprzedaje dobrego auta po roku.