Witajcie !
Zaliczając np. studzienkę gdy jadę prosto czy to w łuku, tył auta jakby przeskakuje...Na prostej pół biedy ale w szybkim łuku w końcu mnie obróci...Tylne opony nie są ścięte, więc chyba zbieżność tyłu jest ok. (nie wiem czy przód ma wpływ, bo był lekko ścięty do wewnątrz) Sprężyny niebieskie H&R -30mm, amory chyba oryginał i mam wrażenie, że się kończą- jest miękko. Na ścieżce nie stwierdzono luzów na gumach wahaczy, choć trochę na to liczyłem... Amorki pokazały ok 40% ale gość mówił, że z racji obniżenia badanie może nie wyjść poprawnie...Założyłem wczoraj nowe ogumienie na koła i przejadę się na zbieżność, ale może ma ktoś jakieś doświadczenie z takimi przeskokami? Przebieg 137 tys.
To wina amorów? Jeżeli tak to co założyć ? Kolejne "seryjne" nie wytrzymają 2 lat do końca gwarancji na tych springach ( przerabiałem w 147 Vogtland+kayaba- musi być skrócony skok albo 2 lata i kolejne amory) Internety podpowiadają Kit Vogtlanda lub amory B6 i w sumie to koniec, bo gwint nie dla mnie. Nigdzie nie znalazłem samych amorów Vogtlanda, a szkoda