Witam, dziś jak przystało na Holika umyłem samochód na myjni bezdotykowej (w tym pod spodem) i po przyjeździe do domu następująca rzecz mnie spotkała.
Po wyłączeniu silnika i po odejściu od samochodu słyszę jakiś szum - jakby ktoś odkurzał gdzieś w oddali. Delikatny. ale wyraźny szum o średniej częstotliwości (nie pisk i nie mruczenie - bardziej szum/buczenie). Dźwięk dobiega z lewej strony silnika (przy okazji czuć wibracje na alternatorze albo rozruszniku - nie wiem co to jest, ale jest zaraz za silnikiem po lewej stronie patrząc na samochodu od przodu). Odłączyłem jedną klemę akumulatora i dźwięk zaniknął. Po zapięciu ponownym klemy dźwięku brak. Co to może być? Brzmi jakby się przyblokował jakiś przekaźnik od sterowania wzbudzeniem od jakiegoś alternatora czy rozrusznika - cały czas podawany był na niego sygnał. Natężenie dźwięku jest dość słabe - słyszalne z 2-3 metrów przy otwartej masce. Wibracje odczuwalne i też delikatne.
Póki co jest ok, ale w najgorszym przypadku rozładuje mi się nowy akumulator
Jakieś sugestie?