W temacie "chłodzenia turbin" narosło wiele mitów nie mających pokrycia w faktach. Turbiny w naszych julkach są chłodzone cieczą chłodzacą równiez silnik i nie osiągają wysokich temperatur. Po co więc należy odczekać chwilę zanim wyłaczy się silnik, a przed wyłączeniem zabronione są wszelkiego typu przegazówki? - sprawa dotyczy smarowania łożysk ślizgowych turbiny. Wirnik turbiny osiąga prędkość obrotową rzędu 100-120tys obr/min i nawet jak zdejmiemy nogę z pedału przyspieszenia to ta prędkość nie spada gwałtownie. Łożyska ślizgowe smarowane są olejem silnikowym ale tylko podczas pracy silnika. Wyłączenie natychmiastowe silnika, którego turbina nadal wiruje z duża prędkością obrotową powoduje że łożyska tej turbiny pracują "na sucho", wytwarza się wysoka temperatura, a resztki oleju które tam są ulegają zapieczeniu tworząc twardy nagar - prowadzi to do przyspieszonego zużycia tych łożysk. Z tego właśnie powodu należy odczekac jakiś czas (zwykle kilkadziesiąt sekund) aby wirnik turbiny wytracił swoją prędkość i nie zależy to od tego czy silnik jest zimny czy rozgrzany, ale od prędkosci obrotowej silnika z jaka pracował przed wyłączeniem. Rozsądnym sposobem wytracania tej prędkości jest pokonywanie końcowego odcinka drogi z obrotami silnika poniżej 2000obr/min