Wiem, wiem. Auto sprzedaje chyba (na 90% - wywnioskowałem z opisu aukcji) prywatny sprzedawca. Czytałem, że akcyzę 18% da się troszkę zmniejszyć sporządzając umowę z właścicielem samochodu na której cena będzie mocno zaniżona (wtedy fiskus bierze wg stawki EuroTaxu) a jak wiadomo EuroTax mocno zaniża ceny samochodów. Przytoczę tutaj sytuację kiedy ukradli mi VW Golf'a 4, który był w pełnej opcji wyposażeniowej z najmocniejszym silnikiem diesla, podgrzewanymi skórami, szyberdachem itd. Na rynku wtórnym samochód był warty 25-30 tys. EuroTax wycenił samochód na 15,5 tys i od tej sumy ubezpieczalnia wypłaciła mi odszkodowanie.
Aktualnie na zakup samochodu mam 10 tys. Euro. Mam dylemat, czy kupować samochód teraz (oczywiście wszystko na spokojnie, bez nerwów i emocji) czy poczekać jeszcze rok, coś dołożyć i wtedy kupić coś za 12-13 tys. Euro z niskim przebiegiem i wersji po lifcie. Z jednej strony teraz jest bogaty wybór 2,4 jtdm (interesuje mnie wersja 210KM - słyszałem, że jest lepiej dopracowana niż 200). Z drugiej zaś strony kręci mnie 2,0 jtdm 170KM, który jest praktycznie silnikiem bez wad.
EDIT:
Właśnie pojawiła się ciekawa wersja w sieci. Patrzyłem na spasowania i wygląda jakby nie była nigdzie bita. Może wam uda się znaleźć więcej szczegółów?
Wersja TI 1,9 JTDM 150PS :
http://otomoto.pl/alfa-romeo-159-C30919041.html