Tak na zakończenie dnia coś wesołego na sen:http://alfa-auto.otomoto.pl/alfa-rom...C29090653.html i słowo OKAZJA heheh
Printable View
Tak na zakończenie dnia coś wesołego na sen:http://alfa-auto.otomoto.pl/alfa-rom...C29090653.html i słowo OKAZJA heheh
Na tym forum zwykło się narzekać na każde ogłoszenie. Każdy samochód na pewno był bity, ma skręcony przebieg oraz miał jakiś przekręt na akcyzie i Vacie. Do każdego ogłoszenia tutaj podanego pojawiają się takie uwagi. Nie ma znaczenia czy auto jest najtańsze czy najdroższe spośród podobnych aut w tym roczniku. Nie ma znaczenia czy auto jest z rąk prywatnych czy od handlarza, czy ma udokumentowany przebieg czy nie. Nie ma znaczenia czy są jakiekolwiek przesłanki do takich stwierdzeń.
Wracając do przedmiotowej AR159 2.4 z pierwszego rocznika z dość wysoką ceną to uważam, że trudno się do czegoś przyczepić.
A ja Ci powiem tak - często gęsto trafiają do mnie do "przeglądu PO zakupie" Alfy ludzi, którzy je kupili naprawdę bardzo kierując się sercem, a mało rozumem...
Ostatnia naprawa modelu 2.4 Q4 przekroczyła kwotę 10 tysięcy złotych. Parę pierdołek - skrzynia, sprzęgło, dwumasówka, wysprzęglik, rozrząd, kolektor, płyny, klocki hamulcowe. Auto z taniego zmieniło się na auto w cenie raczek powyżej rynkowej (50 tysięcy za 2.4 Q4 z 2007 roku to żaden szał cenowy nie jest). Teraz walczymy z ciężko odpalającą 1.9 120KM, w której widać, że ktoś już coś usiłował grzebać - wymienione wtryski (wszystkie), nie zakodowane, łapa od silnika nie dokręcona, DPF - wg kompa wypalał się co 32 km (!!!). Auto odpala po 20 sekundach kręcenia, stawiając za sobą zasłonę dymną... W teorii wszystkie parametry silnika podglądane FES-em - wzorowe. Punktu zaczepienia więc nie ma. A to oznacza, że w praktyce trzeba podmieniać poszczególne elementy, aż się trafi na to, co faktycznie powoduje takie dziwne anomalie.
Kolejny "zakup roku" - "lekko" zalana 159 z 2010 roku, ze śmiesznie małym przebiegiem. Od c.a. pół roku właściciel usiłuje toto uruchomić - auto stało w wodzie po dach, więc koszty doprowadzenia takiego wózka do kultury są astronomiczne i nigdy nie wiadomo, która centralka nagle w trakcie eksploatacji odmówi posłuszeństwa. No ale zakup był "okazyjny". Na tyle okazyjny, że za te same pieniądze kupiłby teraz 159-kę z tego samego rocznika, z wyższym przebiegiem, ale bez przygód...
Część osób, które chciały spać spokojnie, wykupując gwarancję na auto używane, obudziło się z przysłowiową "ręką w nocniku", gdy wszystkie roszczenia gwarancyjne zostały odrzucone. Wszystko dzięki bardzo sprytnie skonstruowanym warunkom likwidacji szkód - pozwalają one na nie uznanie praktycznie wszystkich awarii jako podlegających naprawie gwarancyjnej. Bo ja nie wiem, co się w aucie musi stać, żeby awaria nie wynikała z:
- zużycia eksploatacyjnego
- wady materiałowej (wady produkcji)
oraz by auto nie mogło samodzielnie dojechać do serwisu. Ale to jest w ogóle temat na zupełnie oddzielny wątek (który się wkrótce pojawi ;))
Nie bez powodu np. w Niemczech, gdzie rynek moto ma o wiele większą "tradycję" niż w Polsce i przede wszystkim ludzie dysponują tam innym kapitałem - auta pewne, z gwarancją, które można w ciemno kupować, są niewiarygodnie wręcz drogie. Przeciętny Polak dostaje palpitacji serca idąc na zachodzie do komisu przysalonowego i patrząc na kartki z cenami. Podobna sytuacja jest w Belgii, Holandii, Włoszech, itp - przy czym tam ceny przy salonach są deczko niższe (mniejszy popyt na używki, bo kraje dalej od dawnego bloku wschodniego, który jest głównym źródłem zbytu auto-trupów).
Super wypowiedź :)
A ta Alfa ? Co powiecie ?
http://otomoto.pl/alfa-romeo-159-2-4...C29215771.html
Ernest już sprzedajesz swoja??Dlaczego??
Dokładnie, kiedy jeździłem kilka razy, aby kupić coś dla siebie do Niemiec, to często spotykałem się z tym, że kiedy zapytałem o dany samochód, Niemiec odpowiadał, że "to nie dla Pana" (za mały przebieg - za wysoka cena, takich Polacy nie kupują).
Myślałem, że mnie obraża:):):). Ale mina Niemca gdy jednak kupiłem - bezcenna:)
Dlatego większość handlarzy (nie dziwię się) nie kupi samochodu z niskim przebiegiem, idealnego technicznie oraz z salonową jakością karoserii za cenę, za którą mógłby łatwo sprzedać w Polsce, bo takich okazji nie ma!!! Więc skąd biorą się takie ceny w Polsce w tych "igiełkach":)
Nie dziwię się - dlatego, że większośc kupujących patrzy na przebieg jaki widnieje na liczniku i to jest wyznacznikiem stanu samochodu w Polsce,
więc jeśli to zwiększa szansę na sprzedaż samochodu to jak na wstępie - nie dziwię się.
Wystarczy popatrzeć na ceny np. u Tomka, które są adekwatne do stanu i porównać inne oferty.....jednak bardzo dużo sprzedających trafiło na okazje podczas zakupu.
Czym innym jest wykazanie konkretnych wad konkretnego egzemplarza, a czym innym jest rzucanie w ciemno: "przebieg na pewno kręcony", "na pewno bity", itp. Czepiam się czepiania bez powodu. Inna sprawa, że niestety większość samochodów w Polsce jest kombinowana, niedoinwestowana, przywożona jako trup i pudrowana do sprzedaży. Ale tego w tej konkretnej ofercie nie było widać. Tego zwykle na zdjęciach nie widać i trzeba niestety obejrzeć, często zapłacić za przegląd (trzeba też mieć szczęście, żeby osoba robiąca przegląd znała bolączki konkretnego modelu), by dowiedzieć się co w trawi piszczy.