Dlugo szukalem idealnego auto dla siebie, jak znalazlem to szybko kupilem 156 sedan kolor czarny. Silnik 2.5 V6 24V przejechane 40tys. Minelo 8 dni i auto znalazlo sie ze mna na drzewie To wszystko przez moja glupote ze dalem sie podpuscic starej BMW. Zaczalem go wyprzedac po tym jak on mnie wyprzedzil na w miare dobrej "dlugiej" drodze. Gdy go wyprzedzilem zbizalem sie do zakretu, to hamulec zeby sie wyrobic na zakrecie. Lecz los chcial inaczej, moze gdyby nie to ze padal deszcz to bym sie wyrobil, ale trudno polecialem jak "szmata" prosto na powalony pien a pozniej wybity sila uderzylem w drzewo .
Teraz mam dylemat co zrobic z autem, bo maska, blotniki, reflektory, grill, caly kokpit, stacyjka sa do wymiany. Do tego dochodzi chlodnica, pewnie przednie zawieszenie i wszystko inne co jest z przodu samochodu. Przyjmuje ze silnik jest w porzadku i nic mu sie nie stalo (ale to dopiero sie okaze jak odkrece maske).
Ile moze kosztowac naprawa tego samochodu, ile moge dostac za niego $$ w takim stanie i jak wyglada sprawa jakbym chcial go sprzedac na czesci (silnik tez jak bedzie sprawny) ile tak mniej wiecej za to bym dostal pieniędzy.
Kierowaca lawety powiedzial zebym go sprzedal ze jak sie uda to dostane jakies 3tys, mama jest tego samego zdania. Kierwoca TIRa z pracy ktory mnie wyciagal twierdzi zeby go zrobic, bo nie takie auta juz robiono, tata tez w sumie jest za naprawa. Ja? Nie jestem zdecydowany co zrobic, chetnie byl nia jeszcze pojezdzil bo to wspanialem auto. Ale biorac koszty jego naprawy, utrzymania itd to nie wiem czy to ma sens. Najbardziej jestem przekonany do tego zeby go sprzedac na czesc, bo tak to chyba bym wiecej za niego dostal. Pomozcie mi w wyborze ;/