Uff.. Minęło parę dni ale problem został wyjaśniony i po części naprawiony.
Ale najpierw podziękuję koledze stanlizakowi za nieocenioną pomoc i poświęcony dla mnie i mojej Alfy czas. Jestem pełen podziwu dla Twojej wiedzy i doświadczenia. Bardzo dziękuję i obiecuję się odwdzięczyć
Pierwszym problemem okazała się malutka dziurka w wężyku w pompie paliwowej. Pompa ciągnęła paliwo ale jego część uciekała z powrotem do baku, no i nie było odpowiedniego ciśnienia paliwa. Wymiana rurki sprawę załatwiła. Ale po podłączeniu komputera do pracującego (wreszcie) samochodu okazało się, że nie żyje sonda lambda i to ona jest odpowiedzialna za wcześniejsze problemy.
Wcześniej sprawdziliśmy ciśnienie w cylindrach, świece, przewody, cewki, wtryski - wszystko w normie.
Zatem po zakupie nowej sondy zabrałem się za jej wymianę. Niestety nie była to robota na godzinkę jak wcześniej myślałem...
Najpierw odcinanie śrub między katalizatorem, a tłumikiem środkowym, a po „odkręceniu” starej sondy okazało się, że cały gwint z sondy został w katalizatorze i nowej wkręcić się nie da. Musiałem wyjąć cały katalizator.
I tu czekała mnie największa niespodzianka, bo przed odcięciem śrub, pamiętając o radach kolegi stanlizaka, solidnie zabezpieczyłem katalizator przed upadkiem bo to ciężkie przecież (robiłem w pojedynkę). A tu okazało się, że mój katalizator waży nie więcej jak 3 kilo... Puściutki ! Pięknie przez niego widać na wylot. Teraz już wiem skąd taki zapach spalin i wyniki z analizatora.
Tak, czy inaczej trafił do tokarza po nowy gwint na sondę lambda. Dzisiaj wszystko poskładałem i pomimo braku katalizatora jest duża poprawa.
Teraz czeka mnie jeszcze wymiana tłumików, bo obecnych nawet złomiarze by nie wzięli
No i muszę się kupić nowego kata.
Dziękuję wszystkim za pomoc i jeszcze raz dziękuję koledze stanlizakowi !
Pozdrawiam !