Witam. 14 marca kupiłem sobie 147 z 2007 roku 120 konną. Po zakupie i jeździe testowej wszystko było ok. hamulce troche zardzewiałe ale to wiadomo, but, i gwałtowne hamowanie i już nic nie ocierało. Auto stało od września. W drodze powrotnej do domu czułem małą moc przy przyśpieszaniu. jadący za mną ojciec powiedział że od pewnego momentu cały czas świeciły mi sie z tyłu hamulce. Myśle sobie Ok, pewnie nie odbijają z tego przestoju. Nie dodaje już nawet że tarcze i felgi były gorace i było czuć smród spalonych klocków. Następnego dnia rozkręciliśmy zaciski, tłoczki przesmarowaliśmy specjalną pastą, wszystk ozostało spowrotem założone i było ok. hamulce git majonez. Po dwóch tygodniach w troche dłuższej trasie niż na codzien pedał hamulca zas mi został ( nie odbił po odjęciu nogi). I jazda wyglądała tak że musiałem podważać nogą pedał hamulca żeby popuściły. I przy kolejnych dohamowaniach raz odbijały hamulce a raz nie. Co moze być przyczyną? pewnie taki temat już był ale jakoś nie potrafię go znaleźć.i prosze o niepisanie banałów że pewnie płyn albo przewód .Płyn hamulcowy był wymieniony wtedy gdy pierwszy raz to mi się przydarzyło. Ktoś miał to samo ? I co robić? Myślę nad wymianą reperaturek i tłoczka, innych pomysłów nie mam.