Witam,
jakiś czas temu podczas codziennej jazdy wjechałem w pojazd przed sobą z prędkością powiedzmy około 10km/h. Przy tej kolizji uszkodziłem sobie zderzak maskę i reflektor, a po otwarciu maski blacharz stwierdził, że do naprawy jest także pas przedni, błotnik i belka do prostowania. Jednakże całość wycenił na 2700-2700zł. Cene tłumaczy: 1000 robocizna, części z 500zł i malowanie każdej z 4 po 300zł sztuka. Czy to drogo, czy tanio? Czy lepiej szukać samemu części i dać mu tylko za robociznę? Samochód kupiłem za 4000, włożyłem 2500 w zawieszenie i wizja kolejnych 2500 nie jest zbyt świetlana, szczególnie że progi też widziały już najlepsze lata swojej świetności. Dodam, że mowa o lakierniku z Marylki, koło Piaseczna pod Warszawą.
Z góry dzięki za komentarze, pozdrawiam.