Witam wszystkich. Moja Alfa od samego początku była mółowata ale po wymiani przepływomierza jakieś 500 km temu troszke sie jej polepszyło, ale to co teraz sie dzieje normalnie mnie osłabia i nie wiem jak jej pomóc bo widze ze sie srasznie męczy. Dla porównania zdradziłem moja ukochaną z oktawią 1.9tdi 102 koniki i miałem wrażenie ze wsiadłem do porsche a przecierz moja piękność ma 40 koni więcej.Wygląda to nastepująco: przy ruszaniu autko zanim osiągni 2500 czasami nawet 3000obr rozpedza sie dosłownie jak furmanka mimo ze pedał gazu wciśniety jest do podłogi dopiero jak osiągnie tą magiczną granice jest uderzenie mocy.Taki przykład: jadąc na IV biegu predkością 60 [około1700-2000obr], wciskam gaz do podłogi i NIC!!! dopiero po 2-3 sekundach auto zaczyna się rozpędzac ale tak ślimaczo ze mógłbym wysiąść kupić gazete i ja dogonić pożyczając rower od jakiegoś dzieciaka, i tak jest na każdym biegu!!!!sory za porównania ale naprawde to wszystko mnie osłabia! i jeszcze jedno, moze pomocne?,autko cieżko pali po nocy pod chmurką, za 3-4 razem,jak juz zapali to bardzo nią trzesie tak 10 sek. i kopci na niebiesko potem przestaje kopcić ale trzęsie ja delikatnie na wolnych obrotach az osiągnie temp. około 60-70 stopni.Z góry dziękuje i pozdrawiam wszystkich właścicieli tego cuda. a ha mam wrażenie ze z dnia na dzień jest coraz gorzej!