Jeśli ktoś z Was zamierza podjąć starania o żółte tablice, to warto wcześniej upewnić się, czy konserwator wojewódzki nie podniósł granicy wieku (chociaż według ustawy jest minimum 25 lat).
Okazuje się, że np. w Krakowie auto musi mieć co najmniej 30 lat, przez co w moim wypadku rejestracja AR 155 na żółtych tablicach teraz odpada.
Zapisałem się więc do PZM i wykupiłem assistance - przyda się, bo nie miałem na 155, a jeżdżę autem.
Karta członka PZM ma przyjść pocztą.
Wspomnę jeszcze, że jest trzecia droga uzyskania obniżki ubezpieczenia, mianowicie rejestracja auta jako pojazdu historycznego.
Aby pojazd został uznany za historyczny, musi spełniać co najmniej jeden z następujących warunków:
- pojazd, który został wpisany do rejestru zabytków lub który znajduje się w wojewódzkiej ewidencji zabytków; lub pojazd mający co najmniej 40 lat;
- pojazd, który ma co najmniej 25 lat pod warunkiem minimum 75% oryginalnych części, co dotyczy głównych podzespołów (to dotyczy również wcześniejszej dyskutowanej tu kwestii o tym, co należy zgłaszać konserwatorowi). Ponadto, model samochodu nie jest już produkowany od co najmniej 15 lat;
- pojazd musi mieć opinię uprawnionego rzeczoznawcy samochodowego, który uzna go za unikatowy lub ważny dla historii motoryzacji.
Koszt takiej opinii wynosi kilkaset zł. Rzeczoznawca, którego pytałem, podał 300zł.
Pojazd historyczny nie dostaje żółtych tablic (takie dostaje pojazd zabytkowy) i musi przechodzić coroczne badania techniczne.
Korzyści płynące z wpisania do rejestru sprowadzają się do ulgi 70% na ubezpieczenie i braku konieczności ciągłości ubezpieczenia.
W tym ostatnim wypadku minimum czasu jednokrotnego ubezpieczenia wynosi 1 miesiąc.
W razie wypadku takie auto zostaje potraktowane inaczej przez ubezpieczyciela, a nie że dajmy na to szkoda całkowita AR 155 z 92 roku wyceniona zostanie na 1 tys. zł.
Sam jednak wybrałem zapis do PZM.
Za ubezpieczenie OC roczne 155 zapłacę niecałe 300zł + do tego assistance z PZM i mam święty spokój.