Cześć,
Nie znalazłem na forum ni nigdzie w necie. 1.4 TS '97.
Mam dziwny przypadek:
- wszystko było w porządku
- zalałem pół baku 95 Shell, przejechałem ok. 40 km i samochód stał tydzień z wymontowanym akumulatorem.
- po podłączeniu aku musiałem zakręcić 3 razy zanim samochód odpalił, mogła benzyna odparować w przewodach (zawsze od pierwszego).
- przejechałem 20 km i raz na wybojach mrugnęła mi marchwka
- samochód stał znowu 2 dni z odpiętym aku
- samochód odpalił za pierwszym razem, ale trochę się zastanowił
- ssanie obroty 1250, później lekko pod kreską 1000.
- cofam, obroty spadły do 500 i zgasł i tak 3 razy, nie mogłem wręcz cofnąć, później już było w porządku.
- jazda do przodu i jeśli jest równo i puszczę gaz jest w porządku, gdy puszczę gaz przed wybojami żeby przyhamować trochę silnikiem spada do 500 i szybko odbija do poprzedniej wartości, gdy np. na 2 dociągnę do 3000 i szybko puszczę tak że szarpnie samochodem (np. przed zmianą biegów) spada do 500 i szybko wraca do poprzedniej wartości. Przy każdym spadku mrugnie marchewa, 2 razy nawet zgasł. Jeśli gładko i spokojnie zmieniam biegi nic się nie nie dzieje. Na luzie żadnych jaj.
Myślałem że może kostka potencjometra, ale gaz mam na linkę. Nie znalazłem źródła lewego powietrza. Samochód nie muli, przyspiesza jak trzeba, tylko to co powyżej. Chodzą wszystkie cylindry.
Jakieś pomysły? Samochód mam 6 lat i nigdy nic się nie działo, tak że nie było nic grzebane.
EDIT 8.02.2018:
Dziś obroty były bardzo wrażliwe na wybojach, minimalne puszczenie gazu i wskazówka szalała, przy stałych obrotach, z nogą cały czas na gazie w porządku.
Jak nie będą dobre warunki pogodowe zdejmę silniczek krokowy do czyszczenia i zajrzę jak wygląda przepustnica. Niestety jestem uzależniony od pogody i dlatego nie sprawdziłem tego.
Jest ktoś z Krakowa kto miałby czas i chęci na podpięcie komputera?