Warto zauważać też te pozytywne przykłady, codziennie ktoś mnie gdzieś wpuści, mrygnie światłami, ja też przepuszczam ludzi, którzy albo się śpieszą, albo chcą być super sprytni.
Problematycznych kierowców widać z daleka, warto takich przepuścić, nie wchodzić w kontakt, już nie mówiąc o konwersacji. Nie można też z góry zakładać złej woli. Czasem ludzie na prawdę mają powód, aby się zachować w określony sposób na drodze.
Państwo policyjne jako alternatywa nie jest szczególnie kusząca. Jeździłem po jednym z takich państw, był ordung na drodze, i można było z tego powodu oszaleć lub zasnąć. To zdecydowanie nie pasuje do naszych polskich potrzeb i oczekiwań