Sprawa wygląda tak:
[opis sytuacji, można nie czytać]
Biegi w mojej 33 wchodziły dość ciężko. Dodatkowo drążek został kilka cm skrócony, więc było jeszcze gorzej i naprawdę wymagało siły wrzucenie 2 czy 5.
Wczoraj przy wrzucaniu "5" coś łupnęło i drążek zaczął "latać". Precyzję (która była dość dobra) trafił szlag, ale skończyły się problemy z wrzucaniem ww. 2 i 5.
Obiecałem sobie, że zapytam Was, co to mogło być i zajrzę do środka. Myślałem, że może jakaś gumka czy obejma (ogranicznik) spadły i dlatego tak. Przejechałem ok. 50km.
Jadę spokojnie na 5, wrzuciłem 4 i zacząłem przyspieszać, potem znów 5 - wypadło, 5- wypadło, 4 - weszło.. Kiedy próbowałem wybić 4 z zamiarem spróbowania jeszcze raz 5 łupnęło drugi raz i dźwignia bezwładnie została mi w ręce.. Dziwnym trafem udało mi się jeszcze raz wbić 4 i dojechać pod dom.
[opis usterki]
Rozebrałem mieszek, odchyliłem osłonkę i co się okazuje:
Pod mieszkiem i osłoną jest przegub (jakieś koło) utrzymujący lewarek i łączący go z cięgnem idącym w stronę skrzyni.
Przegub jest cały, białe koło, które tam jest też jest całe. Na tym kole jest jakby obejma metalowa, która jest pęknięta. Lewarek w tej chwili wisi luźno.
PYTANIE:
Podejrzewam, że w niedalekiej przyszłości wymiana elementu na nowy/cały, ale potrzebuję samochodu na jutro - czy mogę udać się do mechanika i przyspawać dźwignię?
Pozdrawiam,
GP