Silnik 3.0 24V
Zime przejezdzila bez problemow. A teraz cos jej odbilo..
Pierwszy przypadek pojawil sie w niedziele.. Zawiozlem ojca do miasta, pojechalem na myjnie i oczekujac w kolejce silnik zgasl. Nie moglem go pozniej zapalic, ale w koncu po kilku kreceniach niechetnie ruszyl.
Tego samego wieczoru pojechalem do szczecina (okolo 40km) z czego troche sie scignalem z Audi i trasa polecelismy tak okolo 2 zlote.
Zajechalem na parking podziemny, zostawilem auto i poszedlem oddawac sie uciechom centrum handlowego.
Wrocilem po dobrych 3 godzinach i auto znowu nie chcialo zapalic. Krecilo bez problemow, ale nie lapalo. Czasami prychlo w wydech, czasami zlapalo na sekunde czy 2 ale gaslo. I tak w kolko dobre pol godziny. Zapalilo w koncu po odpieciu czujnika temperatury dolotu. Wiec pojechalem, juz dalej bez problemow.
Dzisiaj pojechalem do roboty rano, fajnie... kawalek troszke szybciej. Zostawilem auto, odwalilem 8h, wracam a tu zonk. To samo co w Szczecinie. W koncu padl aku od krecenia, wiec sciagnalem brata z kablami.
W miedzyczasie poszukalem w googlu troche info i znalazlem info na temat przekaznika pod maska pod plastikiem w okolicy lewego kola (od kierowcy). Niby jeden od ecu, jeden od klimy i jeden od wentylatora. Wiec zamienilem ze soba ten od klimy na ten od ecu. I po chwili pojawily sie rezultaty. Auto zapalilo i wrocilem do domu.
Teraz bylem na zakupach, zostawilem auto, zorbilem co mialem zrobic, wracam i dupa. To samo co po pracy. Znowu aku rozladowalem, sciagnalem drugi raz brata z kablami i modzilismy.
Zmienilem znowu przekazniki, ale to nie bardzo nic daje (przynajmniej tak mi sie wydaje). Odpinalem czujnik temperatury, czujnik przepustnicy.. Wyjalem i wlozylem wszystkie przekazniki, bezpieczniki... malo efektow.
Objawy to sporadyczne kaslanie w wydech. Czasami ostry zapach benzyny z wydechu, czasami jego brak. Czasami auto lapie i gasnie, ale wiekszosc czasu po prostu kreci i nawet nie zadzwoni...
Po dobrych 2h udalo sie odpalic. Bez zupelnie zadnych zmian w stosunku do tego co robilem wczesniej. Bez ingerencji. Po prostu zaczela gadac, az za ktoryms razem zlapala.
Co moge dodac... Wrocilem pod dom, auto cieple, zgasilem i postanowilem sprawdzic. Nie odpalilo, zadzwonilo i zgaslo. Pare razy prychnelo. Pare razy zlapalo. Testowalem kilka razy.
Auto trzyma niskie obroty, na jalowym obrotomierz pokazuje okolo 500 obrotow. Jezeli chodzi o osiagi, to tu raczej nie ma problemow. Do 200 to chwila, ale to palenie...
Probowalem odpinac przeplywke, bez zmian, nie ma wplywu na zapalanie.
Ktos ma pomysly? Wiem, diagnostyka, jezeli ktos ma zamiar mnie skierowac, to prosze adres w Szczecinie.