Witam serdecznie,
Nie znalazłem nic na temat problemy, który mnie martwi. Kupiłem samochód w lutym tego roku. Zapewniany przez sprzedawcę, że auto ma wyspawaną podłogę i jest zakonserwowane dałem sią wpuścić w maliny. Na pytanie co jest jeszcze zjedzone przez rdzę odpowiedział, że hak. Okazało się, że owszem kawałek podłogi jest wstawiony, reszta rdzy (na początku i na końcu podłogi od strony kierowcy) jest poprostu zalepiona konserwacją. Nie wiem czy blacharz temu panu tak zrobił, czy to była robota na sztukę i na sprzedaż. Ale z tym sobie poradze. Punkt numer dwa. Za prawym przednim nadkolem jest taka blacha, za którą widać wnętrze progu, potem jakaś przegroda (podłużnica??) i znów pusty długi tunel (sory za określenie, ale jestem tak zdenerwowany, że nie umiem dobrać słów). U mnie w tej blasze jest dziura od podłogi idac w górę jakieś 8 cm (tam jest takie jakby pólkole i potem do samej góry idzie poszycie czy jak to tam się nazywa) i nadjadło kawałek tego poszycie i tej tej przegrody wewnątrz. Dostęp jest tragiczny. Można to jakoś pospawać? Nie jest to jakiś element nośny?
No i gwóźdz programu. To co mnie zabiło. Od strony kierowcy jakieś 5 cm nad maglownicą wyczułem dziurę w ścienie grodziowej. Trochę większa od palca wskazującego. Dodatkowo od prawej jak i lewej strony ściana zachowała jeszcze swoje kształty, ale blacha się rozwarstwia. Można taką ścianę przespawać? Czy samochód do złomawania już sie nadaje? Nie chce jeździc tykającą bombą. Na pocieszenie dodam, że podłużnice są proste, czyli to nie jest efekt wypadku na 100%. Zżyłem sie juz z tym samochodem i nie chciałbym go złomować bo i szkoda mi pieniędzy, które zapłaciłem za auto. Czy po takim czasie można jeszcze wyegzekwować coś(pisząć coś mam na mysli sam nie wiem co) od sprzedającego? A może jeździć, a ja niepotrzebnie panikuje?