Miałem kiedyś podobnie, wracając z nart po 3-4 kilometrach jazdy zatrzymałem się zatankować samochód i ruszyłem w dalszą drogę. Przejechałem kolejny kilometr, może dwa i nagle silnik stracił moc, błędy dokładnie tak jak u Ciebie, na szczęście jechałem w dół, więc jakoś dało się jechać. Praktycznie od razu zacząłem rozglądać się za miejscem na którym mógłbym się zatrzymać, jednak takie znalazło się dopiero po kilkunastu kilometrach. Pierwsza myśl, może coś z paliwem, przecież dopiero co zatankowałem do pełna. W międzyczasie załoga zaczęła szukać w necie informacji o podobnym problemie, no i co ciekawe, gdzieś tam wyczytali, że komuś pomogło otwarcie pokrywy silnika i ponowne zamknięcie. W każdym bądź razie, po zatrzymaniu zgasiłem silnik, oczywiście otworzyliśmy pokrywę silnika aby skontrolować czy tam wszystko ok (bałem się, że jakieś kuny coś nabroiły) na szczęście wszystko było w normie, zamknęliśmy pokrywę, odpaliłem silnik i zaczął normalnie pracować. W sumie nie wiem, co ostatecznie było przyczyną, od tej przygody przejechałem ponad osiem tysięcy kilometrów i nigdy więcej mi się nie powtórzyło. obecnie mam około 44 tysiące kilometrów przebiegu.