Czyli uważasz, że za 2 tyś zł jestem w stanie wymienić, naprawić i polakierować wszystkie te części? hahaha... ok.. nie wiem na jakim świecie Ty żyjesz...
Po czesci sie z Toba zgadzam z tym co piszesz ale jak ocenic zuzycie konkretnych elementow?Na podstawie czego przyjmuja skoro kazdy przypadek to inna rzeczywistosc.Rozumiem ze opony,elementy silnika typu paski,filtry,generalnie silnik,wnetrze mozna w jakis sposob oszacowac ze sie zuzyl ale elementy karoserii czesto nawet po 10 latach uzytkowania potrafia nie odbiegac od fabrycznie nowych.Poza tym zalozmy hipotetycznie ze dzien przed kolizja,ba nawet godzine przed kolizja wymienilem powiedzmy zawieszenie samochodu na oryginalne z ASO i co w momencie kolizji ubezpieczyciel wycenia mi na zamiennik ktory jest wart polowe tego.Ja wiem ze teraz mozemy sobie dywagowac i podawac przyklady ale prawda jest taka ze zasady powinny byc jasno okreslone w polskim prawie zeby nie bylo watpliwosci a tak niestety nie jest.Wymuszenia odszkodowan byly,sa i bede ale mysle ze to nieduzy odsetek spraw.Nie kazdy chce sie bawic w mistyfikacje kolizji zeby wymusic pare zlotych.Ja wole miec oryginalne auto bez sladow napraw.Mysle ze powinno sie zmienic w polskim prawie to ze to ubezpieczyciele ponosza wieksze ryzyko pobierajac skladke od klienta w wyplacie przyszlej kwoty odszkodowania bo teraz to klient tak naprawde ponosi ryzyko placac skladke.Nie wspomne juz o tym ze czesto wplacone skladki przewyzszaja wartosc pojazdu i to nawet kilkukrotnie.
Powiem tak ubezpieczyciel przedstawia Ci średnią wycenę dla Twojego auta (czyli na podstawie przeciętnej wartości takiego auta z takim wyposażeniem najczęściej według Audatexu lub innego tego typu programu), jeśli jesteś w stanie udowodnić, że jest ono więcej warte. Czyli np. przed chwilą wymieniłeś w ASO część, która się uszkodziła to powinieneś posiadać na to rachunek i bez problemu udowodnisz, że ta część była nowa i powinieneś dostać za taką odszkodowanie (jeśli nie na pewno wygrasz w sądzie). Uwierz mi jednak, że znaczna część spraw to próby wymuszeń większej kasy niż powinno się odstać.
Szczepan, moja wypowiedź nie miała na celu zasugerowanie, że wymuszasz odszkodowanie, poza tym najpierw piszesz o 3200 zł, a teraz o 2000, bo jednak to jest spora różnica. 2000 zł to kpina, a 3200 to myślę, że już bez tragedii.
Ostatnio edytowane przez Mattiskc ; 21-03-2012 o 12:57
W takich sytuacjach najlepiej zglosic sie do firmy, ktora zajmuje sie wypadkami komunikacyjnymi. Moj znajomy wspominal mi o takiej, ktora sama dochodzila jego praw u ubezpieczyciela, a na czas oddania auta do naprawy, otrzymal auto zastepcze. Rzekomo zaplacil tyle ile spalil mu zastepczak, a do auta wstaili mu same oryginalne czesci...
To faktycznie przykre szkoda duża a gotówki jak pies napłakał ja 5 misięcy temu miałem przygodę baba wjechała mi w tyłek do wymiany zderzak idelikatne klepanie podłogi dostałem 3900zł a zrobiłem za 700zł teraz w marcu autobus komunikacji miejskiej znowu wpadł mi w tył narazie do wymiany klapa tył i zderzak i tylny pas zobaczym za ile to wycenią ale w twojim przypadku najlepiej jest podjechać na jaki kolwiek warsztat i wtedy poprosić o dodatkowe ogłędziny