Jak wiecie pół roku temu reanimowałem Alfę. Już w dniu wyjazdu z warsztatu podczas uruchomienia silnika pasek trochę piszczał ale nie było to zbyt uciążliwe, choć z upływem czasu problem się pogłębiał i piszczenie zaczęło występować coraz częściej i nie tylko przy starcie ale również podczas jazdy. Na początku lutego doszło do tego, że pasek się rozwarstwił i odpadł z niego jeden skrajny rowek.
Po wymianie kompletu (pasek Dayco, rolka i napinacz SKF) problem ustąpił ale tylko na jakiś czas. Po upływie dwóch miesięcy piszczenie zaczęło występować ponownie i słychać je coraz częściej: np. podczas redukcji do "dwójki" i skrętu na skrzyżowaniu, gdy obroty spadają do ok. 1500.
Zastanawiam się co może być przyczyną takiego stanu rzeczy. W necie wyczytałem, że może to być nieprawidłowy naciąg (raczej wykluczam taką możliwość), zużyty pasek (po trzech miesiącach???), zużyte (wyrobione) koła pasowe - szczególnie te od alternatora a od znajomych usłyszałem hipotezę uszkodzonych łożyskach alternatora...
Może ktoś podpowie gdzie mam szukać przyczyny i co powinienem wymienić?