Witam
Problem zaczal sie w upalną niedziele wracalem moją alfą z nad jęziora w długim ok 8 km korku miałem włączoną klimatyzacje dodatkowo pracował wentylator na końcu tego pechowego korka nagle afla zgasła zapaliła sie kontrolka akumulatora a z pod maski poleciał dymek - woń palącej sie gumy - patrze pod maske i widze rozerwany pasek alternatora - rozczłonowany po całości a nie pękniety w jednym miejscu. Auto oddałem do mechanika który stwierdził ze pasek po prostu sie zuzył i trzeba wymienieć i rzeczywiście wszystkie rolki sa ok koło pasowe także pracuje bez luzów, napinacz ok sprzęgiełko na alternatorze ok wracam od mechanika i po przejechaniu ok 40 km sytuacja sie powtarze stoje w korku z włączoną klima i auto nagle znowu gasnie - komunikat - zbyt niskie ciśnienie oleju auto juz nie odpala zagladam pod maske - kolejny pasek zerwany... kolejny mechanik - wymienia pasek i twierdzi ze jest to wina sprężarki klimatyzacji - dodam ze teraz po wymianie drugiego paska przejechałem ok 300 km bez włączonej klimy i nic sie nie dzieje pasek smiga jak ta lala - czy to prawda ze spręzarka klimy moze być zatarta i tyle namieszac? jesli tak to regenerować czy wymieniać na nową? miał ktoś podobny problem?
dzięki za pomoc