Niedawno przechodziłem przegląd techniczny, wszystko git malina z wyjątkiem przedniego lewego zawieszenia - jest lekki luz na sworzniu wahacza. I tu powstaje pytanie - czy ten sworzeń można wymienić jako niezależny element, jak twierdził diagnosta? Serwis mówi mi, że wahacz wymienia się jako całość. A wtedy z w miarę pomijalnej naprawy za jakieś 200 zł, robi się zabieg za 1000.
A więc jak to z tymi wahaczami jest? Nie chcę robić rzeźby na siłę, ale jednak pięciokrotnie większy koszt każe się zastanowić. No i w jakim celu producenci części robiliby sworznie, gdyby nie dało się ich wymienić samych? W Intercarsie są sworznie trzech różnych producentów do Julki.
Teraz sobie przypominam, że diagnosta użył słowa "roznitować", więc chyba jakaś rzeźba jednak?
Dzięki za wszelkie opinie i wybaczcie jeśli taki temat już był, ale mi wyszukiwarka coś nie działa.
PS. Auto pięcioletnie z 74 tys. km przebiegu, jeżdżone rozsądnie i nie po bezdrożach.