Z racji braku wiekszych eventow w tym roku (poza biciem rekordu) pod wplywem chmielu i dobrej nuty w sluchawkach w otoczeniu moich iglakow na tarasie przyszedl mi do glowy idiotyczny i tragiczny dla mnie w skutkach pomysl. Piwo pod tatrami + zjazd aalfaholikow- zlotem tego nie chce nazywac.
Szczegoly:
- miejsce wiekszosci znane
- termin sierpien
- atrakcje - na pewno nie ma tam toru wiec atrakcją jestesmy my. Przy odrobinie farta zrobimy dobra bibe w lokalu i fantastyczne gt w idelanym plenerze...
Tyle na ta chwile. Czekam na lincz albo doping aby to organizowac....
Cytrynowka w moich kubkach.... (If you know what i mean)