Wydaje mi się, że za "dziwne" działanie ABS u Kolegów odpowiedzialna jest właśnie korozja czujników oraz frezów na piaście. Uważam, że po usunięciu rdzy ABS będzie reagował szybko i nie będzie przedłużał swojego działania.
Wydaje mi się, że za "dziwne" działanie ABS u Kolegów odpowiedzialna jest właśnie korozja czujników oraz frezów na piaście. Uważam, że po usunięciu rdzy ABS będzie reagował szybko i nie będzie przedłużał swojego działania.
Tutaj masz źródło tych "bzdur" http://www.autocentrum.pl/technika/o...pca-2006-roku/ - swoja droga, jakim trzeba być leniem, żeby, zanim się komuś zarzuci pisanie bzdur, nie sprawdzić tego choćby w googlowni, unikając w ten sposób robienia z siebie... no mniejsza o to.
Chyba kolego nie do końca rozumiesz o czym jest mowa. Fakt, że ABS jest obowiązkowy w autach produkowanych od 1 lipca 2006 r. nie oznacza, że musi ten system mieć każdy samochód obecnie poruszający się po polskich drogach. Żadna alfa 155/145/146 nie została wyprodukowana po 1.07.06, więc wnioski nasuwają się same.
Dziwne, że tak zaciekle bronisz układu ABS i jednocześnie wątpisz w sens zapinania pasów oraz zapalania świateł w dzień, czyli elementów, które w oczywisty sposób poprawiają bezpieczeństwo.
Ja nie jestem przesadnym zwolennikiem ABS, traktuję go jako dodatek, ale uważam że zamontowany fabrycznie powinien zostać i być sprawny.
Chyba kolega nie był uprzejmy przeczytać wystarczająco uważnie mojego posta, gdzie napisałem wyraźnie cyt.: "Od 1 lipca 2006 r. wszystkie nowe samochody osobowe oferowane w Polsce muszą mieć w wyposażeniu standardowym układ ABS".
Po za tym, kolega, który wykazał się brakiem determinacji, sprawdzenia tego, co pisze, napisał między innymi o obowiązku wyposażania samochodów w poduszki powietrzne - to również dotyczy wyłącznie nowych samochodów, a więc niezrozumienia z jego strony chyba nie było, skoro posłużył się tym przykładem.
Zapinanie pasów nie zagraża nikomu, po za samym zapinającym lub innym pasażerom pojazdu. Są przypadki, kiedy zapięte pasy bezpieczeństwa były przyczyną najgorszej chyba ze śmierci, czyli w płomieniach. Co do świateł żadne badania, ani tym bardziej statystyki nie wskazują na poprawę bezpieczeństwa poprzez jeżdżenie na światłach w 30 stopniowym upale.
Ale nie róbmy EOT, jak chcesz podyskutować o światłach, stwórz oddzielny temat.
Ostatnio edytowane przez janio ; 16-05-2011 o 10:59
Jednak jeszcze coś napiszę apropo pasów. Nie opowiadaj o płonących samochodach, bo to są jakieś pojedyncze przypadki. Co sie dzieje z ludźmi w samochodzie w czasie zderzenia doskonale widac w krasztestach. Pasy nie zabezpieczają w 100% przed skutkami, ale znacznie je minimalizują.
Wyobraź sobie taką sytuację, że nie masz zapiętych pasów, uczestniczysz w kolizji i uszkadzasz sobie ciało, czego oczywiście nie życzę. Czy karetka, która przyjeżdża na miejsce żeby cię ratować jest prywatna i zawozi cię do prywatnego szpitala? Nie sądzę. Przypominam, że w Polsce jest publiczna służba zdrowia i utrzymują ją wszyscy którzy pracują płacąc składki, więc nie jest tak do końca tak, że tylko ty ponosisz konsekwencje.
Co do świateł, gdyby wszyscy kierowcy mieli wyobraźnię i włączali światła kiedy trzeba, nie byłby potrzebny żaden przepis o całodobowym używaniu.
Generalnie nie jest w interesie państwa, żeby ratować, leczyć, rehabilitować, wypłcać renty osobom z wypadków, dlatego będą wprowadzać nakazy i zakazy mniej lub bardziej poprawiające bezpieczeństwo. Wiadomo, łatwiej wprowadzic przepis, niż zbudowac autostradę.
Gdyby nie mieli dochodów ze sprzedaży fajek i alkoholu, już dawno zakazaliby pić i palić
Z pasami, przykład tak samo dobry, jak z tym, dlaczego państwo nie zabrania np. sportów ekstremalnych, przecież za tych "połamańców" też płacimy my wszyscy - żeby było jasne, skoro tak stanowią przepisy, szanuję je i ich przestrzegam, co nie znaczy, że mam obowiązek się z nimi zgadzać.
Jeśli chodzi o światła, warto liczyć korzyści (takich nie stwierdzono - przypominam, że Austria wycofała się w tego przepisu), warto również straty, jak choćby w postaci dodatkowej emisji spalin do atmosfery i ciepła emitowanego przez te wszystkie niepotrzebnie świecące żarówki. Przejrzyj sobie statystyki sprzed i po wprowadzeniu obowiązku jeżdżenia na światłach i spróbuj znaleźć spowodowaną tym przepisem poprawę. Jeśli wprowadzaniem przepisów tłumaczonych bezpieczeństwem, mają być przychody rządu, to tym bardziej trzeba dążyć do ich zmiany. Jako ciekawostka, pewnie poza wieloma innymi, obowiązuje w Polsce przepis, na podstawie którego płacąc za alkohol kartą kredytową, jesteś współuczestnikiem przestępstwa - to nie są żarty, przepis jest bodajże z 1952 roku, ale nadal obowiązuje.
Jak by było z fajkami i alkoholem, tego nie wiem, niemniej jednak narkotyków jakoś zalegalizować nie chcą, a to dopiero byłoby źródło dochodów