Kochani,
piszę, bo przyznam, że już nie mam pomysłu jak ratować moją AR146 1.6TS 1999 benzyna.
Zacznę od początku, pojawiły się problemy z mocą (dochodziła do 4-4,5 tysiąca i ani grama więcej), zawsze zanim udało się ją odpalić trzeba było się troszkę naszarpać, strzelała (strzały z silnika - podobno na kolektor ssący - tak twierdził mechanik). Test w ASO wykazał uszkodzony czujnik położenia wału korbowego (został wymieniony na nowy). Po wymianie żadnej poprawy. Kolejni mechanicy i elektrycy orzekli zaśniedziały kabel od wysokiego napięcia i cewkę,wymienili na nowe i dopiero teraz zaczęły się schody. W trakcie jazdy zegary szaleją a licznik bieżących kilometrów zeruje się, alfa gaśnie, ostatniej nocy 80km zrobiliśmy w prawie 3godziny!
Ratunku! Mechanicy nie mają pojęcia co się stało, dodam, że auto ma LPG ale nie używamy.
Cała nadzieja w Alfaholikach!!!!