Witam,
Właśnie wróciłem z mechanika z wymianą paru części i dodatkowo pocieszył mnie że do zrobienia jeszcze mam przednie górne wahacze i stabilizatory. W najgorszym stanie przedni prawy, przy mnie chwycił koło od góry i przyciągając do siebie był dość znaczny luz. Podczas jazdy nie ma żadnych stuków, w dziurach też w miarę cisza, jedynie na progach zwalniających słychać skrzypienie "jak starego tapczana" (im zimniej tym głośniejsze).
Na wymianę wstępnie umówiłem się na początek lutego, lecz jak teraz poszukałem info na ten temat to nie wiem czy to nie za odległy termin. W necie sporo info że koło może się złożyć lub nawet urwać. Na plus że info dotyczą głównie Hondy i VAGao alfie w sumie nic nie znalazłem.
Z chęcią wymieniłbym to od razu, lecz dzisiaj zostawiłem ponad 800zł, kolejny taki wydatek teraz średnio mi uśmiecha, w lutym nie będzie problemu. Lecz jeśli stwierdzicie że to niebezpieczne to trudno, pożyczę kasę i to zrobię.
Co myślicie, jest jakieś ryzyko takiej jazdy (robię jakieś 300km miesięcznie), czy jak najszybciej do mechanika?
Pozdrawiam