Witam.
Mam w aucie zawieszenie gwintowane + rozpurkę. Dokładnie nie wiem jaki bo tak go kupiłem. W papierach jest, że jest to Bilstein B16, ale nigdzie nie widzę regulacji twardości, więc może jest błąd i faktycznie jest np. B14. Nie wiem jakie są sprężyny. Ogólnie chciałem to zmieniać zaraz po zakupie (2 lata temu), ale tak przeciagałem i przeciągałem i stwierdziłem, że pojeżdzę jeszcze trochę i nie będę robił nic, a teraz na wiosne planowałem kupić 159. Plany moje z grubsza upadły, bo otworzyłem firmę i kasa, która miała pójść na 159 poszła na rozwój firmy i stwierdziłem, że pojeżdzę 147 jeszcze ze 2 lata.
Pytanie moje jest teraz takie: czy da się zawieszenie jakoś ucywilizować, żeby zyskać na komforcie, ale żeby nie trzeba było wszystkich amortyzatorów i spręzyn wymieniać? Oczywiście całość musi być bezpieczna, a nie żeby strach było przez zakręt przejeżdzać.
Ogólnie szkoda mi ten gwint wywalać, bo wszystkie amortyzatory po ok. 50 tys mają jeszcze ponad 70% sprawności i jak jest równa droga to po zakrętach można przyszaleć, ale nie bardzo uśmiecha mi się, żeby kolejne 2 lata mnie tak trzęsło na dziurach, tym bardziej, że często wożę dość delikatne przedmioty i nie chcę żeby mi na każdej dziurze one fruwały.