Cześć!
Na wstępie dodam, że od samego zakupu Alfy silnik "brał" olej ok. 1l/1000 km. Jadąc w trasie zaczął migać check engine, silnik nie pracował tak jak powinien. Lekkie szarpania, nierówna praca na jałowym. Na początku pomyślałem, że to coś z układem zapłonowym. Na pierwszy ogień poszły świece, które okazały się w tragicznym stanie. Dodatkowo gniazdo świecy było zalane olejem, toteż myślałem że poszła uszczelka pod pokrywą zaworów i po prostu zalało świece. No więc wyczyściłem wszystko z tego oleju, świece wymieniłem i spróbowałem odpalić. Niestety bez zmian, czyli nierówna praca i na przemian migający check lub palący się ciągle. No więc auto poszło do mechanika, wyszło wypadanie zapłonów na 2. cylindrze, po zmierzeniu ciśnienia sprężania okazało się, że na drugim cylindrze nie ma nic. Na pierwszym cylindrze było 10. Mechanik twierdzi, że to najprawdopodobniej pęknięty zawór, ogólnie stawia na głowicę. I tu pytanie co to może innego być? Możliwe, że to uszczelka pod głowicą? Przestawiony rozrząd? Podał mi, że zrobienie głowicy z rozrządem to około 2-2,5k. I z racji tego, że silnik brał już wcześniej olej i możliwe, że dół silnika też jest do roboty to zastanawiam się nad wymianą całego silnika. Jestem trochę w kropce, bo jak na złość tych silników jest jak na lekarstwo...