Witam,
ostatnio walczę z silnikiem JTDm w Alfie 147 po lifcie. Generalnie autko jeżdzi żwawo, jednak po zakupie, niepokojąco zaczeło rosnąć spalanie i oscyluje teraz w granicach 10-12l w mieście. Moja GT z bliźniaczym silnikiem zadowolała się 7litrami, więc szukamy przyczyny tego zjawiska. Na pierwszy ogień poszedł termostat, który oczywiście "studził" alfę zarówno w trasie, jak i przy powolnej jeździe ( dopiero dynamiczna jazda w mieście umożliwiała załapanie 90 stopni). Po wymianie spalanie nie zmalało, temperatura utrzymuje się na 90 stopniach.
Kolejnym podejrzanym okazała się Lambda nr 2. Była wkręcona luźno, dosłownie latała w krućcu. Okazało się, że poprzedni mechanik naderwał mocowanie sondy i rękoma dokręcił tak, żeby tylko samochód wyjechał z garażu. Pospawaliśmy na nowo krucieć, nie ma przedmuchów, jednak spalanie dalej nie malejeNa dodatek MES nie podaje żadnego sygnału z obu sond, jednak jednoczesnie ECU nie rejestruje błędu. Możliwe żeby padły obie sondy? Nie bardzo jak mam je sprawdzić na oscyloskopie, bo samochód jest w codziennym ruchu.