Witam, no kurcze za dobrze było ostatnio i już tak ładnie mi jeździła ta moja Funia - oczywiście musiało się coś spierdzielić
...dzisiaj rano normalnie dojechałem do pracy 60km, potem autko postało do wieczora i ok 19ej po pracy normalnie wsiadłem odpaliłem i ruszyłem,
zrobiłem błąd że nie rozgrzałem silnika jak zazwyczaj. Na szczeście do hotelu jest może z kilometr, czy dwa.
Już pod samym hotelem zaczęła mi dymić spod maski.
Zobaczyłem wyciek oleju w okolicach kolektora dolotowego, czy portek jak to tam zwał nie mam pojęcia - z przodu na dole obok katalizatorów -
i waliło dymem spod silnika. Kurna szok, myślałem że zawału dostane :/.
Za samochodem strużki oleju, na bank nie z miski olejowej.
Co się kurna stało?
Gadałem z Pablem i mówi że przemarzła i trzeba posprawdzać czy uszczelka czy co innego.
Kurcze silnik po delikatnym remoncie 4 miesiące temu, pracujący naprawdę super :/ aż sie serce kraje.
2,0 TS....
Może ktoś z Was miał taką historie
Prosze o pomoc!