Odświeżę trochę temat błędu P0420. Sam męczyłem się z tym błędem praktycznie od momentu kupna auta. Pisałem w różnych wątkach na forum, szukałem rozwiązania, nawet wymieniłem jedną sondę (ostatnią), łącznik elastyczny wydechu, bo był postrzępiony trochę i nic. Jak kasowałem to prędzej czy później się zapalał, z reguły 100 km nie zrobiłem, czasami trochę ponad. Z racji tego, że nie wpływało to na prowadzenie, silnik i auto, jeździłem tak i się nie przejmowałem.
Jakiś czas temu jednak poczytałem trochę o TS-ach, jakie obroty lubią, jakie nie, jak się powinno nimi jeździć, żeby służyły i nie sprawiały kłopotów. Po lekturze stwierdziłem że zamulam ten samochód i jeżdżę za bardzo "eko". Tzn. jeździłem tak mniej więcej do 3 tyś. (czasem przy wyprzedzaniu trochę przekroczyłem, tak do 4) i często nie redukowałem, tylko przyspieszałem (czasem też przy wyprzedzaniu) z niskich obrotów na wysokich biegach, co zbyt dobre dla silnika nie jest. Zmieniłem tryb jazdy, teraz staram się nie schodzić poniżej 2 tys. obrotów, dobieram bieg do prędkości (żeby miał "siłę"), no i znacznie częściej korzystam z wyższych obrotów (4-5 tyś. czasem trochę więcej).
Zacząłem tak jeździć chyba od marca lub kwietnia, a przy okazji wiosennych porządków podczas majowego weekendu podpiąłem alfę pod kompa, żeby zobaczyć czy nie ma innych błędów i skasowałem P0420. I jak to wygląda na dzień dzisiejszy? Może jeszcze za wcześnie, żeby mówić o sukcesie, bo robię raczej małe przebiegi, ale od początku maja zrobiłem ok 450km i błąd się do dnia dzisiejszego nie zapalił
Pytanie do was koledzy, jak myślicie? Czy tak jak w moim przypadku, przyczyną błędu P0420 może być zbyt zamulasty tryb jazdy, a nie np. jakieś uszkodzenie mechaniczne katalizatora lub innego podzespołu? Zakładając, że znalazłem przyczynę
Czy ktoś miał podobnie?