Miałem lekką stłuczkę 3 miesiące temu. Uszkodzony prawy błotnik i uchwyt błotnika, zderzak, uchwyt prawego reflektora, pęknięty zbiornik do spryskiwaczy i zbiornik płynu chłodzącego. Miałem do domu 2 km i dojechałem pod blok na kołach. Po 4 dniach przyjechał rzeczoznawca, auto odpaliło, przejechałm nim koło 100 metrów na inne miejsce parkingowe. Potrzebowałem pilnie auta więc na szybko kupiłem drugie od kolegi. Alfą nie można było za bardzo jeździć bo wspornik błotnika obcierał o oponę na prawoskręcie. Była zima, a ja ciągle chorowałem na anginę i przez to nie chciałem nic robić na parkingu, dopóki nie zrobi się cieplej. Alfa stała pod blokiem koło 3 miesięcy, zanim wymontowałem wspornik błotnika. Akumulator stał w mieszkaniu. Podładowałem go jeszcze przed wstawieniem do auta. Niestety nie odpaliło. Rozrusznik nawet raz nie zakręcił. Myślałem, że się zawiesił więc wyjąłem go z auta i zregenerowałem. Po regeneracji sprawdziłem i działał. Wstawiłem rozrusznik do auta i dalej nie odpala. Żeby mieć pewność, że to nie akumulator podjechałem drugim autem i spróbowałem odpalić na kable. Rozrusznik trochę zakręcił i tyle. Jakby miał ciężko obrócić wał i nie daje rady. Próbowałem kilka razy z kilkuminotowymi przerwami ale za każdym razem to samo. Styki na rozruszniku czyściłem przy wymianie więc to raczej nie to. Gdzie jeszcze szukać przyczyny? Przed stłuczką alfa była w 100% sprawna. Jeździłem nią 6 lat i dbałem o nią. Wszystkie naprawy na oryginalnych częściach. Zadnych tanich zamienników.