Cześć
Od dłuższego czasu walczę z moimi korektami LTFT.
Uprzedzając posty, korekty odczytywane po resecie parametrów i adaptacji na BENZYNIE, nie włączałem gazu.
Otóż po resecie kompa i adaptacji autko pracuje sobie na jałowym idealnie, po kilkunastu minutach stania i oczywiście osiągnięciu 90stopni korekty długoterminowe wynoszą ok 0%, krótkoterminowe sobie oscylują w granicach +/- 2-3%.
Niestety gdy zaczynam jechać to korekty długoterminowe lecą na łeb... 15, 17, a nawet 19%! Sytuacja podobna na obu bankach.
Co zrobione:
Wymienione uszczelki dolotu,
uszczelki kolektora wydechowego (tylko jednego, ale nic to nie zmieniło nawet na jednym banku),
wymieniony wkład przepływki (taki sam nr, bosch, max wycisnąłem chyba 560kg/h czyli raczej dobrze),
filtr powietrza dwukrotnie,
rura od przepływomierza szczelna, generalnie dolot szczelny - psikanie różnymi specyfikami nie powoduje żadnego falowania etc, z resztą po resecie jak korekty są ok. 0% to chodzi idealnie równo,
rozrząd u QBA,
sondy lambda sprawne - ładnie oscylują wykresiki,
W pewnym momencie miałem problem z wtryskiwaczami PB, w listwie wtryskowej były jakby łupiny od jajek - prawdopodobnie jakiś kamień się wytrącił z naszej "beznyny" i zapchał mi jeden wtrysk.
Wtedy auto strasznie telepało na benzynie itp.
Udało mi się to wszystko ładnie poczyścić, wydłubać łupinki z wtryskiwacza itp, po tym dodałem jeszcze jakiś dodatek do benzyny i generalnie silnik chodzi równiutko - wtryski raczej nie są problemem, bo ciężko żeby padły wszystkie naraz...
W pewnym momencie stawiałem na przypchane katalizatory (mam 4, a 2 poziome trochę brzęczą po uderzeniu pięścią), ale rozszczelniłem wydech za pierwszym katalizatorem i niczego to nie zmieniło
Czy macie jakieś pomysły?
Zdarzają się w tych silnikach padające pompy paliwa?
Czy może najpierw pozbyć się katów i zamontować coś na ich miejsce?