to jest oczywiste, żaden ubezpieczyciel nie strzeli sobie w kolano
niby w jaki sposób? skoro części z odzysku to grosze, a malowanie elementu od 200-300zł za szt. Pas przedni np: to koszt 50-80zł, zderzak tylny np: 60-80zł, nadkole 20zł szt (jeśli nie wierzysz, zapraszam do mojego miasta na szrot, tam są 2 alfy)
Precież to oczywiste, że ubezpieczalnia jakby mogła, to wyceniłaby koszt roboty jeszcze wyzej, nawet 10 tyś zł, ale mogłoby to być już zbyt podejrzane
Brałem udział w naprawie powypadkowej forda, którego wyceniono po kolizji na kwotę 10.000. Zakład zmieścił się z naprawą i malowaniem do kwoty 9900, a był zniszczony pas tylny do połowy bagażnika, wiec porządnie, gdzie ubezpieczyciel określił stan uszkodzeń, na szkodę całkowitą i wartość wraku na 3000 zł. Robota zrobiona tip top, bez jakichkolwiek śladów.
Dodać chciałem, ze warsztat naciągnął wartosci robocizny czy malowania o dobre 40%, mnie to nie interesowało, bo ubezpieczyciel sprawcy płacił, ale sam fakt. No i jak pisałem 9900 - ubezpieczyciel musi wypłacić pieniądze za naprawę, po wcześniejszym wykonaniu zdjęć jako dokumentacji.
Wiec wszystko się da, Twoją alfę tez spokojnie da się zrobić, jeszcze na zawias byś miał.