Cześć wszystkim, dziś okazało się najgorsze, pękła głowica w moim 2.4 jtdm 20v. Jako, że mam całkiem potężną zagwozdkę co mogłoby być przyczyną, zwracam się do Was. Otóż już wcześniej wymieniałem silnik ze względu na również pękniętą głowicę (takie auto kupiłem niestety), po i podczas swapu uważam, że raczej nie pomineliśmy niczego tzn. wszystko popodłączaliśmy, odpowietrzyliśmy każdy układ itp itd. Gorzej z tym, że mechanik usunął chłodnicę oleju argumentując to tym, że "nic nie daje a jeszcze się popsuje i będą problemy". No i tak przejechałem mniej lub więcej 3-4 kkm zapominając o tym fakcie, w tym czasie alfa zaliczyłą autostradę 1200km przy trybie jazdy 170,180-200,205km/h. (nie kłamiąć, były to w większości prędkości rzędu ok. 195, 200kmh) Kilka dni później na krótkim postoju płyn chłodniczy zagotował sie aż wyleciał przez korek, spojrzałem na wskaźnik temperatury i niby pokazywał, że w normie ale przez dalsze kilka km przekonałem się, że jednak tak nie jest - temperatura zaczęła błyskawicznie iść do góry podczas postoju. Zdiagnozowałem, że układ się zapowietrzył i faktycznie po odpowietrzeniu auto jako tako trzymało swoją temperaturę. I tak jeździłem... dopóki nie Alfa nie zaczęła kopcić na biało.. I tutaj dziś wszystko jasne - głowica nadaje się na szrot i tak rozmyslając przypomniałem sobie o tej chłodnicy olejowej, tak więc pytanie jest czy mechanik zrobił mnie w bambuko usuwająć chłodnice oleju, czy przyczyną, tj. zostałem poinformowany, mogło faktycznie być "ostre przyciskanie auta przez dłuższy czas" (to musi być ta trasa na autostradzie, bo po tym tylko jeździłem po mieście, może też lekko agresywnie ale w granicach rozsądku).
PS. Jak rozumiem, bez chlodniczki oleju ciśnienie w bloku silnika może powodować przedostawanie się oleju do układu chłodzenia. co mogło go zapowietrzyć na wskutek czego zagotował mi się płyn i głowica powiedziała papa - taki jest mój tok rozumowania