Witam u mnie może nie Alfa tylko Bravo z silnikiem 1,9 MJet 120KM. Za każdym razem jak odpalam auto które stoi, np po nocy, po 8h w pracy itp, niezależnie od temperatury na zewnątrz (mróz, 0 stopni, 10 stopni, upał) pali od kopa (jeden obrót i gra). Tak samo jak jest silnik rozgrzany (wskaźnik temperatury coś pokazuje, a nie leży). Problem jest, gdy pojadę w obecnych temperaturach i niższych 200m-2km i zgaszę auto (dziś np najpierw tankowałem się, a Orlen mam 150m od domu). Czyli coś tam silnik złapał temperatury ale niewiele.

Wtedy trzeba kręcić dłużej, do kilku sekund i silnik próbuje łapać jak zapowietrzony Perkins (jakby miał za mało paliwa). Gdy np pierwszy raz za szybko puszczę kluczyk, to kolejna próba jest dużo dłuższa zanim silnik złapie (i wtedy z rury wydechowej puszcza białego bąka)

Oprócz tego czasami trafia się że po włączeniu zapłonu za szybko zakręcę (niezależnie od temperatury silnika) to też się tak trafia (tutaj akurat domyślam się, że pompa w baku nie zdąży odpowietrzyć wszystkiego, może jakiś zawór powrotny się nie domyka)

Co to może być, czujnik temperatury na termostacie, czujnik położenia wału korbowego?