Witam, mam pytanie odnosnie owego "engine" otoz, wczoraj bylem na probnej jezdzie AR 156 1.9 JTDm po face liftingu - niby auto ma zrobione 180k km, mechanik - wspolwlasciciel handlujacy tym samochodem powiedzial, ze to problem przeplywomierza ktory zakupil i bedzie wymienial po kosztach... powiedzial, ze to wlasnie jest cos nie tak z nim, bo komputer alarmuje jednak auto nie ma zadnego spadku mocy... Tak jak mowie, przejchalem sie z owym przeplywomierzem zdiagnozowanym przez komputer pokladowy jako cos nie tak, autko smiga jak szalone... wkreca sie kosmicznie, nie da sie odczuc niczego.... Tylko zastanawia mnie na ile mozna wierzyc ze to tylko ten felerny przeplywomierz (300zl/sztuka) o cene nie chodzi mi teraz, tylko pytanie czy ewentualna usterka konczy sie wlasnie na nim...
No i jeszcze druga sprawa, moze to kwestia nierownej drogi po jakiej jechalem (Krakow-zielonki) podczas ostrego "deptania" auto jakby chcialo "tanczyc" na drodze... nie wiem czy to tylko moje pierwsze takie wrazenie bo generalnie za keirownica AR siedzialem pierwszy raz czy moze jeszcze cos nie tak jest z zawieszeniem ? Facet cos wspominal ze jest do zrobienia cos w przodzie - generalnie neiduze pieniadze... fakt faktem dzialo sie to wtedy gdy samochod wciskal w fotele z maksymalnej sily...