W ten weekend majowy zrobilem 900 km bez swiatel mijania.
Dowiedzialem sie o tym poniewaz ludzie jadacy z naprzeciwka zaczeli mi mrugać swiatlami ze jade bez swiatel, stanałem w MCDonaldzie patrze a pala sie tylko swiatla pozycyjne. Pierwsza mysl przepalone zarowki, jednak pociagnalem przelaczniki do siebie(chwilowe swiatla) i o dziwo zapalily sie dlugie, mijania. O godzinie 20 zaczelo sie sciemniac wiec chcac zdazyc przed zmrokiem wcisnalem po garach. Nie na wiele to sie zdało bo ciagle roboty drogowe. Jadac o zmroku musialem jechac na dlugich trzymajac przelaczniki do siebie, po godzinie swiatła mijania sie zalaczyly po czym znowu przestaly dzialac. W drodze z powrotem to samo.
Co moze byc???? zauwazylem również ze swiatla mijania zalaczaly sie jak wlaczylem ogrzewanie, ale moze to tylko zbieg okolicznosci
Potadzicie?