Witam.

Odpalając zimny silnik po dniowym postoju zaczyna coś strasznie, głośno piszczeć w okolicach paska osprzętu silnika. Piszczenie przestaje po ok. 3-4 min. Potem słyszalne są jakieś szmery, jak by coś się tarło, lub dźwięk można porównać do pracy suchego łożyska. Dodam, że dźwięki pojawiły się po wymianie oleju w układzie kierowniczym. Część oleju rozlała mi się właśnie po pasku, ale jeździłem następnego dnia i było wszystko okej. 2 dni potem pojawiły się piski to dokładnie umyłem pasek płynem do silników i wodą. Piszczeć nie przestawało. Kupiłem również preparat do pasków klinowych. Po psiknięciu piszczenie przestaje, podczas dozowania preparatu nie słychać nawet tego szemrania. Gdy tylko przestane psikać szemranie wraca po 1s. Początkowo obstawiałem rolki prowadzące paska, wymieniłem 2, ostatnia została na napinaczu ale ona jest raczej w porządku. Dodam jeszcze, że mam problem z układem kierowniczym, pojawia się to charakterystyczne gumowanie, ale to było już od początku kupna alfy. Po dodaniu gazu gumowanie ustaje, więc podejrzewam pompę. Miał ktoś taki przypadek ? Bardziej możliwym winowajcą będzie alternator ? Czy raczej ta pompa ? Szczerze to z niej według mnie dobiega to szemranie, ale czy by też piszczała na zimnym i dlaczego nie słychać tego gdy psikam jakimś wd lub preparatem do pasków, a po przestaniu psikania szemranie wraca ? Może wymiana płynu wykończyła pompę ? Liczę na pomoc, bo już bezsensownie wymieniłem 2 rolki i nie ma efektów ;/