Witam.
Koledzy po raz kolejny przychodzę z prośba o pomoc. Mianowicie Alfina podczas jazdy sobie zgasła i nie idzie jej odpalić tzn rozrusznik ciężko to nazwać żeby zrobił chociaż obrót. Przejechałem jakieś 60km i kompletnie nic się nie działo a 2km od domu po skręceniu w uliczkę na 2biegu jakby silnik dziwniej zaczął pracowac (głośniej? Nie umiem tego opisać) i chciałem się zatrzymać zeby właśnie go osłuchać ale niestety już nie zdążyłem. Zdążyłem tylko zauważyć ze po wrzuceniu na luz obroty spadły bardzo nisko jakieś 500 po czym się podniosły i zgasł. Stało się to dosłownie kilka godzin temu wiec na szybko zdążyłem sprawdzić forum gdzie było pisane o aku (ale czy to miałoby wpływ na zgadniecie podczas jazdy?) jednak pokazuje 12,8 i udało mi się sciagnac kumpla z komputerem jednak niestety z jakimś innym „uniwersalnym programem” Pokazał błąd położenia pedału sprzęgła. Jutro podpinam fesa i kolejno sprawdzam kable masowe, o przekaźnikach tez czytałem. Żadne kontrolki się nie palą. Po kilku próbach zakręcenia wyskakiwały różne błędy. M.in. wspomaganie hamowania, woda w paliwie. Lecz aktualne już nie wyskakują. I tu pytanie do was gdzie jeszcze szukać przyczyny, może jakie parametry sprawdzać. Pare miesięcy temu miałem taki przypadek ze tez zgasł ale udało się odpalić od razu. Dodam ze prócz tych dwóch incydentów nigdy nie miałem problemów z odpaleniem w samym maju zrobiłem Ok 3tys km i złego słowa nie mogłem powiedzieć do dziś