Bardzo przykro, liczę że kupisz kolejną AR. Powodzenia
Wysłane z mojego Nokia 7 plus przy użyciu Tapatalka
Głowa do góry. Ważne ze jesteś cały i zdrowy. Koniecznie kup kolejną. P.s moja 159 jest takiego samego koloru.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Nic się nie martw...chorujesz na nieuleczalną chorobę i wkrótce będziesz miał znów objawy...jestem tego pewny
Gdybyś miał jakieś problemy z uzyskaniem odszkodowania, albo zaniżoną wyceną, to daj znać.
specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych.
Powrócisz tu....
Czego życzę!
Ważne, żeś cały. Jak oglądam Stop Cham, to widzę, że takich debili, co wyprzedzają na trzeciego nie brakuje.
Także faktycznie trzeba uważać na maxa.
Co do auta, to hmm... Ceny 159 są optymalne myślę. Jak lubiłeś to auto, to bym do niego wracał
Eh, najbardziej denerwują chyba właśnie wymuszacze, a ci w ciężarówkach to już w ogóle: nieraz stoi taki i chce wyjechać z podporządkowanej, widzi, że ruch, to tylko czeka, aż się zrobi troszkę więcej miejsca i łup, wbija się, bo jemu się spieszy (zazwyczaj każdemu się spieszy). A jak się na takiego trąbi, to potem będzie celowo zamulał (już się mu przestało spieszyć).
Ważne, że ze zdrowiem wszystko ok ;-)
Na Twoim miejscu, skontaktowałbym się z jakimś porządnym, sprawdzonym blacharzem, żeby to ocenił, ba tak "na pierwszy rzut oka", nie są to wcale duże uszkodzenia - jeśli podłużnice są całe, to ja bym ją naprawiał, nie przejmując się "szkoda całkowitą", bo w przypadku OC sprawcy, możliwość narzucenia poszkodowanemu szkody całkowitej, jest mocno ograniczona, ale oczywiście dla ubezpieczyciela taki wariant jest najkorzystniejszy, tyle tylko, ze to Ty jesteś decydentem, a nie oni.
Ubezpieczyciele, celowo zaniżają wartość rynkową pojazdu i zawyżają koszt naprawy, żeby uzyskać szkodę całkowitą - czyli robią dokładnie coś przeciwnego, jeśli w żaden sposób nie wychodzi im szkoda całkowita, w każdym razie, jeśli chodzi o kwestię zaniżania kosztów naprawy - jeśli uznasz, że chcesz ją naprawiać, to walcz o swoje, w sądzie - ja taka batalię sądową mam już za sobą, batalię oczywiście w 100% wygraną, nawet bez żadnej dodatkowej pomocy prawnej, a sędzina, czytająca wymagania ubezpieczyciela, co do naprawy samochodu, nie potrafiła powstrzymać się od śmiechu.
Sprawa, od złożenia pozwu, do prawomocnego orzeczenia, trwała trzy miesiące, podczas których odbyły się 3 rozprawy i zakończyły prawomocnym orzeczeniem, z nadaniem klauzuli natychmiastowego wykonania.