Jakiś czas temu kupiłem 159 z TBI pod maską, cena dobra, lekki wyciek. Myślę, zrobię i będzie jeździła. Nie, nic z tego... Wyciek miedzy skrzynią a silnikiem, skrzynia chyba coś była robiona bo jest na niej tabliczka znamionowa. Majstry źle zamontowali zdarza się, ale o uszczelce między smokiem z miski olejowej już nie pomyśleli i jej kaftan się podwiną skutkując za niskim ciśnieniem oleju. Panewka zatarta, wał przytarty, silnik do remontu. Używany wał w dobrym stanie, pikuś. Reszta części armageddon z dostępnością i cenami. Dwa koła zmiennej fazy rozrządu sterowane olejem do wymiany (choć tutaj myślę ze mechanik mógł trochę maczać palce). Turbo regenerowane, zamiana z gwarancją.
A dla czego o tym piszę? Otóż gdy auto kupiłem oleju nie piło choć w sumie wskaźnik pokazywał połowę. Oczywiście filtry wymiana oleju itp. Oraz turbo nie wydawało praktycznie żadnego dźwięku (oprócz tego co powinno(chyba!)).
Teraz w trasie ponad 1200km wypiło z 300ml. Jazda spokojna 140km/h max. Turbo przy odpuszczaniu gazu, załóżmy wkrętka od 1000 do 3000 i odpust, wydaje słyszalny wyraźnie z kabiny dźwięk odpuszczanego powietrza. I nie jest to takie sportowe odpuszczanie. Bardziej brzmi jak ogromny przepływ powietrza przez wąskie gardło. hahaha dobra koniec z porównaniami.
Silnik oczywiście dotarty, wymiana oleju chyba przy 500, później przy 3tys. teraz jeżdżę jakoś 9 tyś na jednym.
Silnik ma moc, choć czasem mam wrażenie jakby fazy się nie przestawiały(?)
Siłowniczki sterowane olejem, które sterują zmienna fazą ponoć też wymieniane. Choć nie wyglądają na nowe. Tutaj mechanik obiecał że "zrobi to" bo koszta znacznie przerosły wstępne wyliczenia i chyba poczuł się za to trochę odpowiedzialny. Więc z własnej głupoty nie poprosiłem o stare zaworki ani fakturę do wglądu.