Byłem tego świadkiem. Od momentu wyskoczenia obrotów minęło może 20 sekund do zdławienia silnika. Tyle czasu aby bezpiecznie zatrzymać auto z prędkości pozamiejskiej na poboczu i zdusić silnik. Już w trakcie hamowania kierowca przekręcił kluczyk w stacyjce i w zasadzie nic to nie zmieniło. Dopiero 5. bieg, prawa na hamulec i lewa ze sprzęgła. Silnik na złom.
Być może klapa zamyka się na zbyt krótko lub prędkość obrotową silnika jest tak duża, że pęd powietrza utrudnia zamknięcie się klapy.
Nie twierdzę, że po wyłączeniu zapłonu silnik nie zgaśnie - zapewne tak będzie jak zabraknie tego powietrza lub skończy się zapas zassanego oleju, co zajmie dodatkową chwilę. Ale wtedy motor już na pewno na złom.
Swoją drogą to ciekawe czy komuś jego diesel po rozbieganiu był tak samo sprawny jak przed.
Ja też to przeżyłem osobiście, tyle że w benzyniaku - straty w porównaniu do diesla niewielkie.