Cześć,
co byście podejrzewali słysząc niezbyt głośny łomot w rytmie pracy silnika?
W połowie sierpnia tego roku kupiłem moją pierwszą AR i jednocześnie mojego pierwszego "nowoczesnego" diesla (wcześniej były głównie hybrydy Pb+LPG), więc dopiero się poznajemy. Póki co myślę, że zakup się udał, bo - odpukać - póki co poważniejszych niespodzianek mi nie zafundowała.
Ale od jakiegoś czasu trochę mnie martwi coś jakby cichy łomot, który towarzyszy klekotowi silnika. Nie jestem w stanie powiedzieć kiedy się pojawił. Najwyraźniej go słychać zaraz po odpaleniu zimnego silnika. Zanim wyjadę na ulicę, muszę wykonać kilka manewrów - wiadomo - cofanie, powolne ruszanie... No i kiedy np. dotykam pedału hamulca, zanim go mocniej wcisnę, to słyszę taki własnie zmieniony odgłos silnika, jakby gdzieś tam cicho łomotała wirująca pralka. Potem w trasie, na wyższych obrotach tego nie słychać, silnik pracuje "miękko", aż miło słuchać. Wydaje mi się, że po rozgrzaniu silnika, nawet przy różnych powolnych parkingowych manewrach tego nie słychać.
Ale dziś zauważyłem, że kiedy zatrzymałem samochód po dłuższej jeżdzie na lekko pochyłym podjeździe (przodem w dół) i zaciągnąłem hamulec ręczny, to ten łomot był słyszalny.
No i się zastanawiam czy to mogą być oznaki jakiegoś grubszego problemu (np. pierwsze jaskółki umierającej dwumasy), czy raczej jestem przewrażliwiony, a łomot się bierze z jakichś innych wibracji, tarcz hamulcowych, poduszek albo jeszcze czegoś innego (?)
Pzdr.
Aha... Oficjalny przebieg to trochę ponad 225k, więc idealny na wymianę dwumasy. Ale poprzedni właściciel kupił ją w polskim komisie, gdzie trafiła prosto od Helmuta, więc (choć autoDNA nie pokazało żadnych machlojek) nawet najstarsi górale nie wiedzą jaka jest prawda