Doszedłem do wniosku, że z racji przebiegu (182kkm) może być już najwyższa pora na regenerację turbiny, a przy okazji zmiana gruszki może poskutkuje i w końcu wyeliminuje to szarpanie. Poza tym stwierdziłem, że koszt samej gruszki to 400-500 zł, więc zrobię ją już razem z całą turbiną. Efekt? Nie ma szarpania, a auto jest bardziej dynamiczne i pewnie przypiesza. Co ciekawe, mechanik, który mi to ogarniał (w mojej ocenie naprawdę fachowiec) powiedział, że turbina sama w sobie nie wymagała jeszcze regeneracji i przyznał, że za szarpanie rzeczywiście mogła odpowiadać grucha. W związku z tym na 90% winowajcą była właśnie ona (nie zweryfikowałem, czy sama wtyczka zaworu, czy sam zawór).